sobota, 15 grudnia 2018

Śnieżyca nad Bałtykiem

Silne opady śniegu nad samym Bałtykiem to zjawisko, które nie zdarza się często. U progu tegorocznej zimy mieliśmy okazję się z nim zetknąć, wędrując wzdłuż trójmiejskich plaż. Oto migawki ze śnieżycy, na którą natknęliśmy się 13 grudnia na odcinku Sopot - Gdańsk Jelitkowo.

Sopot Monte Cassino

sobota, 8 grudnia 2018

Zimowa majówka na Wielkiej Sowie

1 maja 2017 roku postanowiliśmy urządzić sobie pochód... na Wielką Sowę. Około godziny 8:30 przybyliśmy pociągiem z Wałbrzycha na przystanek w Ludwikowicach Kłodzkich, skąd wyruszyliśmy w górę szlakiem zielonym w kierunku Lisich Skał i przełęczy Kozie Siodło. Po kilkunastu minutach już z perspektywy solidnego wzniesienia mogliśmy podziwiać jeden z najbardziej imponujących obiektów inżynieryjnych na fenomenalnej linii Wałbrzych-Kudowa, a mianowicie zabytkowy wiadukt kolejowy w Ludwikowicach.

wiadukt w Ludwikowicach Kłodzkich

wiadukt w Ludwikowicach Kłodzkich

poniedziałek, 3 grudnia 2018

Kampinoski rudzielec, czyli z Truskawia do Wierszy szlakiem żółtym

Pierwszego grudnia 2018 roku, w dzień mroźny, lecz piękny i słoneczny, wybraliśmy się do Puszczy Kampinoskiej. Wycieczkę naszą zaplanowaliśmy rozpocząć w miejscowości Truskaw, dotarliśmy tam jednak dopiero przed godziną 13, zatem do zapadnięcia ciemności pozostało nam ok. trzy i pół godziny. Nie zniechęciło nas to jednak przed odbyciem spaceru, wyliczyliśmy, że utrzymując dobre tempo powinniśmy zdążyć dojść szlakiem żółtym do przysiółka Wiersze przez Zaborów Leśny, a następnie tą samą drogą powrócić do Truskawia. W jedną stronę trasa liczyła ok. 8 kilometrów, z czego niemal połowa wiodła przez przepiękny las sosnowy, chyba jeden z najładniejszych tego rodzaju w Kampinosie.

lis w Kampinosie

czwartek, 29 listopada 2018

Kalenica w mroźnej bieli

W początkach stycznia 2017 roku na Dolnym Śląsku zagościła piękna zimowa pogoda. Bawiliśmy wówczas we Wrocławiu, więc nie zastanawiając się długo postanowiliśmy skorzystać z tych pięknych okoliczności przyrody i wybrać się w Góry Sowie. Za cel tym razem obraliśmy sobie prawie tysiącmetrową Kalenicę (964 m n.p.m.), chcieliśmy pierw dotrzeć na szczyt góry, a następnie wdrapać się na stojącą tam wieżę widokową. Wyżowa pogoda dawała nadzieję na imponujące zimowe widoki :)

Naszą wyprawę zaczęliśmy baaaardzo wczesnym rankiem na przystanku kolejowym Wrocław Grabiszyn. Złapaliśmy tu pociąg do Wałbrzycha Głównego, gdzie czekał już szynobus udający się do Kudowy Zdroju przepiękną linią kolejową przez Jedlinę Zdrój, Głuszycę i Nową Rudę, dzięki której można się przejechać m.in. najdłuższym czynnym aktualnie tunelem kolejowym w naszym kraju (ponad 1600 m, pod Małym Wołowcem). O godzinie 8:15 byliśmy już na przystanku Zdrojowisko, skąd wyruszyliśmy w górę szlakiem żółtym w kierunku Bielawskiej Polanki.

Zdrojowisko PKP

piątek, 16 listopada 2018

Krystyna i Maria na Karolkowej

Pewnego wrześniowego popołudnia spacerowaliśmy w okolicach nowego "centrum biznesowego" Warszawy, tworzącego się dynamicznie przy rondzie Ignacego Daszyńskiego. Na skrzyżowaniu ulic Prostej i Karolkowej naszą uwagę przykuły dwie okazałe tarcze drążące o imionach Krystyna i Maria, które, jak się okazało, zakończyły niedawno pracę przy budowie tunelu zachodniego odcinka drugiej linii metra.

tarcze drążące metro na ul. Karolkowej w Warszawie

Wydobyto je na powierzchnię celem demontażu i przeniesienia na kolejne etapy inwestycji. Można zatem powiedzieć, że ten nietypowy jak na nas wpis ma już charakter dokumentalno-historyczny: opisywanej przez nas specyficznej miejskiej atrakcji nie można już bowiem zobaczyć w tym miejscu. Co nie oznacza, że tarcze na trwałe zniknęły ze stołecznego krajobrazu: za pewien czas znów będzie je można dostrzec na budowie podziemnej kolejki.

wtorek, 13 listopada 2018

Pomnik Wolności w Sarzynie

Kilka dni przed setną rocznicą odzyskania przez Polskę niepodległości usłyszeliśmy w jednej ze stacji telewizyjnych interesującą informację o odsłonięciu nietypowego pomnika w Sarzynie w powiecie leżajskim. Miał on wprost odnosić się do wspomnianej rocznicy. Jako że świąteczny weekend spędzaliśmy na terenie województwa podkarpackiego, postanowiliśmy odszukać i obejrzeć ten pomnik. Traf chciał, że udało nam się to 11 listopada.

Jadąc drogą krajową nr 77 od strony Stalowej Woli i Niska skręcamy w lewo na samym początku miasta Nowa Sarzyna, tuż za stacją Orlen. Niewielki drogowskaz kieruje tam do Sarzyny. Stąd już tylko kilka minut jazdy autem lub 20 minut spacerem dzieli nas od celu. Jedynym trudniejszym momentem na tym odcinku jest rozwidlenie drogi lokalnej, na którym trzeba odbić w lewo. Niebawem docieramy do kościoła św. Sebastiana i Marii Magdaleny, na skwerze przed kościołem odnajdujemy "nasz" pomnik.

Pomnik Wolności w Sarzynie

Pomnik Wolności w Sarzynie

Pomnik Wolności w Sarzynie

Mały obelisk informuje, że "Pomnik Wolności" wzniesiony został jako wotum dziękczynne w setną rocznicę odzyskania niepodległości.

Pomnik Wolności w Sarzynie obelisk z tablicą

Zasadniczym i najbardziej symbolicznym elementem pomnika jest oryginalny, odrestaurowany austriacki słup graniczny z czasów granicy austro-węgiersko-rosyjskiej, przechowany przez okoliczną ludność. Na jego szczycie "wylądował" polski orzeł w koronie - zwycięzca nad zaborcami. Pod nim umieszczono polską tabliczkę graniczną z lat 1918-1919. Warto zwrócić uwagę na wzór godła państwowego, który wówczas obowiązywał.

Pomnik Wolności w Sarzynie: orzeł zwycięski

U stóp orła białego padły dwa czarne orły zaborców, umieszczone niegdyś na tablicach granicznych: rosyjski...

upadły orzeł rosyjski

... i austriacki.

upadły orzeł austriacki

Na cokole zacytowano pierwsze słowa "Roty" Marii Konopnickiej. Obok cokołu po lewej stronie widzimy płonący znicz, górujący nad urną, w której znajduje się "ziemia z miejsc walk Polaków o wolną Ojczyznę". Całość uzupełnia krzyż Virtuti Militari.

znicz i urna

I w taki oto nietypowy sposób spędziliśmy wczesne rocznicowe popołudnie. Pozostał nam jeszcze krótki spacer po Sarzynie, a następnie przystąpiliśmy do kolejnych punktów świątecznego dnia :)

Pomnik Wolności w Sarzynie na odnowionym skwerze


Data odwiedzin: 11 XI 2018 r.

poniedziałek, 12 listopada 2018

Chełmiec i Trójgarb w zimowej aurze

Łagodna zima, która w drugiej połowie lutego 2018 roku panowała w niższych partiach Sudetów Środkowych, skłoniła nas do jednodniowej wyprawy w Góry Wałbrzyskie, co było o tyle proste, że stacjonowaliśmy właśnie w Jeleniej Górze. Za główny cel tego dnia obraliśmy Chełmiec (851 m n.p.m.), który co prawda według aktualnych pomiarów nie jest najwyższym szczytem tego pasma (palmę pierwszeństwa dzierży Borowa), ale wciąż tradycyjnie zalicza się go do Korony Gór Polski, a poza tym jest jednym z najbardziej charakterystycznych wierzchołków w tej części Sudetów. Jego kopulastą, zalesioną "czaszę" trudno pomylić z jakimkolwiek innym obiektem.

Naszą wyprawę zaczęliśmy na stacji kolejowej Boguszów-Gorce. Można tu dojechać zarówno od strony Jeleniej Góry, jak i Wrocławia, stale modernizowaną linią kolejową nr 274. Po wielu latach całkowitej zapaści od pewnego czasu zapewnia już ona bardzo dobre czasy przejazdu, a regionalny przewoźnik Koleje Dolnośląskie obsługuje ją nowoczesnymi, wygodnymi składami, kursującymi często od rana do wieczora. Niestety, wiele do życzenia pozostawia wciąż stan wielu dworców na trasie, w tym budynek w Boguszowie, do którego, póki co, lepiej nie wchodzić...

boguszów-gorce stacja pkp

Budynek ma spory potencjał, z daleka prezentuje się naprawdę ładnie.

Boguszów-Gorce stacja pkp

Po wyjściu z pociągu ruszyliśmy na północ szlakiem zielonym, w kierunku najwyżej położonego rynku miejskiego w Polsce (525 m n.p.m.).

Boguszów-Gorce droga na rynek

Boguszów-Gorce droga na rynek

Po kilkunastu minutach dotarliśmy na miejsce i pokręciliśmy się chwilę po słynnym rynku i okolicach ratusza.

Boguszów-Gorce rynek miejski

Boguszów-Gorce rynek miejski

Boguszów-Gorce rynek miejski

Boguszów-Gorce rynek miejski

Miejska przygoda dość szybko jednak dobiegła końca, czekały na nas bowiem liczne atrakcje Gór Wałbrzyskich. Kontynuowaliśmy wędrówkę szlakiem zielonym, poruszając się dalej na północ zostawialiśmy Boguszów-Gorce za sobą.

Boguszów-Gorce rynek miejski okolice

Tuż za miastem swój początek bierze ciekawa "górnicza" droga krzyżowa, której kolejne stacje, związane tematycznie z górniczym losem, towarzyszą wędrowcom aż do samego szczytu Chełmca.

szlak na Chełmiec droga krzyżowa

szlak na Chełmiec droga krzyżowa

szlak na Chełmiec droga krzyżowa

szlak na Chełmiec droga krzyżowa

szlak na Chełmiec droga krzyżowa

szlak na Chełmiec droga krzyżowa

Trzeba powiedzieć, że wejście na Chełmiec od strony Boguszowa okazało się bardzo łagodne, w większości szlak wiódł całkiem szeroką, utwardzoną leśną drogą. Dostępny jest zatem również dla mało wprawionych spacerowiczów, czy też dla rowerzystów.

szlak na Chełmiec panorama

szlak na Chełmiec panorama

szlak na Chełmiec widoki

szlak na Chełmiec schron turystyczny

Po niespełna dwóch godzinach dotarliśmy na szczyt Chełmca, nadzwyczaj bogaty w różnego rodzaju infrastrukturę wzniesioną ręką ludzką. Najbardziej charakterystyczne to oczywiście widoczne z daleka wieże Radiowo-Telewizyjnego Ośrodka Nadawczego oraz pozostałe zabudowania ośrodka. Prócz tego okresowo dostępna wieża widokowa z zapleczem gastronomicznym w budynku, w którym kilkadziesiąt lat temu przez krótki czas mieściło się schronisko turystyczne. Warto też wspomnieć o krzyżu milenijnym, który stanowi swoiste dopełnienie poprowadzonej od Boguszowa drogi krzyżowej.

Chełmiec szczyt

Chełmiec szczyt centrum nadawcze

Chełmiec szczyt pamiątka po schronisku

Chełmiec szczyt krzyż milenijny

Po krótkim odpoczynku, nie zmęczyliśmy się wszak za bardzo, ruszyliśmy dalej szlakiem zielonym, myśląc już o drugim celu wyprawy - Trójgarbie. Chełmiec jednak nie pozwolił nam tak szybko o sobie zapomnieć. O ile bowiem wejście nań od strony Boguszowa było iście spacerowe, o tyle zejście w kierunku miejscowości Lubomin wymagało już nie lada koncentracji. Bardzo strome, nieco ośnieżone, gdzieniegdzie śliskie dało nam się we znaki, ale i bardzo pozytywnie nas ożywiło po nieco ospałym wejściu :)

Chełmiec strome zejście północne

Chełmiec strome zejście północne

Chełmiec strome zejście północne

Chełmiec strome zejście północne

Chełmiec strome zejście północne

W miejscu, gdzie zejście wyraźnie się wypłaszczyło, wypatrzyliśmy ciekawą formację skalną.

Chełmiec strome zejście północne

Chełmiec strome zejście północne

Wkrótce las się rozrzedził, odsłaniając bardzo przyjemne widoki na Chełmiec...

widok na Chełmiec

widok na Chełmiec

widok na Chełmiec

... i nie tylko :)

dzika róża

Mniej więcej w połowie drogi między Chełmcem a Trójgarbem weszliśmy do niewielkiej cichej miejscowości Lubomin, skąd już tylko godzina drogi do naszego celu nr 2. Niestety, zaraz na początku wioski szlak odbił w bok, więc dane nam było zobaczyć jedynie kilka budynków.

Lubomin Góry Wałbrzyskie

Lubomin Góry Wałbrzyskie

Lubomin Góry Wałbrzyskie

Lubomin Góry Wałbrzyskie

Tuż za Lubominem, u podnóża Trójgarbu natrafiliśmy na pozostałości po Bacówce pod Trójgarbem. Jak podają źródła, została ona rozebrana zaledwie niecały rok wcześniej, wiosną 2017 roku po tym, jak ok. 2009/10 roku ostatni ajent opuścił to piękne miesce, a porzucony budynek stopniowo obracał się w ruinę. My zastaliśmy tu już jedynie podmurówkę... Co ciekawe, obiekt ten był jedynym schroniskiem turystycznym, wybudowanym w Górach Wałbrzyskich po 1945 roku. Tak o nim pisze Romuald Łuczyński w artykule pt. "Schroniska w Górach Wałbrzyskich dawniej i dziś" [Legnica 2010]:

Po drugiej wojnie światowej nie tylko nie dbano o poniemieckie schroniska w Górach Wałbrzyskich, ale także zdewastowano część zastanych, nie wznosząc w to miejsce nowych obiektów. Jedynym wyjątkiem jest zbudowane na południowo-wschodnim stoku Trójgarbu (778 m n.p.m.), na wysokości około 525 m n.p.m., na terenie wsi Lubomin, drewniane schronisko „Bacówka pod Trójgarbem” (nazywane też bacówką „Pod Trójgarbem”), wzorowane na architekturze Karpat, a więc obce tutejszej tradycji. Budynek wzniesiono w latach 1977–1984 z inicjatywy PTTK, ze środków Centralnego Funduszu Turystyki i Wypoczynku.

Budowę rozpoczął Zakład Remontowo-Budowlany PTTK z Kowar w 1977 roku i miał zakończyć w roku 1981. Jednak aneksem do umowy budowę przedłużono o dwa lata. Ponieważ jednak i tego terminu nie dotrzymano, więc przesunięto oddanie schroniska do użytku o kolejne dwa lata. Budowę ukończono w 1984 roku, ale z powodów bezpieczeństwa przeciwpożarowego bacówka w następnych latach przechodziła kolejne remonty.

Uroczyste oddanie schroniska do użytku nastąpiło 27 września 1986 roku. Nowy obiekt, zakwalifikowany jako schronisko górskie, dysponował 28 miejscami noclegowymi w 7 pokojach mieszczących od 2 do 7 łóżek oraz salą jadalną i bufetem na 48 miejsc wewnątrz i taką samą ilością na tarasie. Bacówka była wydzierżawiana ajentom, którzy często zmieniali się, m.in. z powodu wygórowanych stawek. W ciągu 4 pierwszych lat było ich aż sześciu. Do 31 grudnia 1993 roku właścicielem schroniska był Okręgowy Zespół Gospodarki Turystycznej PTTK w Szczawnie-Zdroju, a 1 stycznia następnego roku obiekt przejęły Sudeckie Hotele i Schroniska PTTK sp. z o.o. w Jeleniej Górze.

Bacówka była obiektem parterowym, nakrytym wysokim, dwuspadowym dachem pokrytym gontem, nakrywającym trójkondygnacyjną część mieszkalną. Parter murowany z kamienia, natomiast wyższa część drewniana. Obiekt posiadał centralne ogrzewanie, łazienki, prysznice, prowadzi całodzienne wyżywienie. Teren w pobliżu „Bacówki” został zagospodarowany, bowiem utworzono przy niej niewielki staw, wykorzystując wody przepływającej obok Czyżynki.

Przy pozostałościach po bacówce znajduje się skrzyżowanie szlaków żółtego i zielonego, którymi można dojść do Szczawna-Zdroju (1,45 godz.), na Chełmiec (1,45 godz.), do Boguszowa-Gorc (3 godz.), na Trójgarb (45 min.). Wspomniany w cytowanym tekście staw zupełnie zarósł, trudno było dostrzec jakieś ślady po nim.

Lubomin pozostałości po bacówce pod Trójgarbem

Lubomin pozostałości po bacówce pod Trójgarbem

Lubomin pozostałości po bacówce pod Trójgarbem

Po tych smutnych obserwacjach ruszyliśmy ostro w górę.

podejście na Trójgarb

podejście na Trójgarb




podejście na Trójgarb



podejście na Trójgarb



Świeża robota dzięciołów.

podejście na Trójgarb

Lubomińskie siodło, już prawie na miejscu.

Lubomińskie siodło

pod Trójgarbem

Kolejny rzut oka na Chełmiec.

Chełmiec widok spod Trójgarbu

Chełmiec widok spod Trójgarbu

Chełmiec widok spod Trójgarbu

Wreszcie docieramy do celu! Wierzchołkowi Trójgarbu daleko do Chełmca, jeśli chodzi o imponującą i bogatą zabudowę. Za to jest tu bardzo spokojnie, można odpocząć, zostając sam na sam z przyrodą.

Trójgarb wierzchołek

Trójgarb wierzchołek

Trójgarb wierzchołek schron turystyczny

Trójgarb wierzchołek schron turystyczny

Trójgarb wierzchołek ławki

I jeszcze ciekawa historia Trójgarbu i okolic.

Trójgarb wierzchołek tablica informacyjna

Przed nami został już ostatni odcinek wyprawy - zejście szlakiem niebieskim do Witkowa Śląskiego. Trójgarb zostawiliśmy za sobą, dochodząc niebawem do wąskiej asfaltowej drogi.

Trójgarb zejście w kierunku Witkowa Śląskiego

Trójgarb zejście w kierunku Witkowa Śląskiego panorama

Trójgarb zejście w kierunku Witkowa Śląskiego

Witków Śląski panorama

Wymiana ambon myśliwskich.

Witków Śląski ambony myśliwskie

Kameralny stadion klubu Iskra Witków Śląski.

Iskra Witków Śląski stadion

Chełmiec z perspektywy Witkowa.

Witków Śląski widok na Chełmiec

Kościół pw. Zwiastowania Najświętszej Maryi Panny w Witkowie.

Kościół pw. Zwiastowania Najświętszej Maryi Panny w Witkowie

Po dłuższym, niekiedy monotonnym marszu niemal przez całą miejscowość dotarliśmy do przystanku kolejowego w Witkowie, gdzie zakończyliśmy zimowe spotkanie z Górami Wałbrzyskimi. Spotkanie bardzo udane, ukazujące dwa jakże odmienne oblicza Chełmca: łagodne, przyjazne dla wszystkich południowe oraz strome, kapryśne północne; okraszone spokojnym, położonym nieco na uboczu Trójgarbem. Pozostała nam już tylko półgodzinna podróż pociągiem do bazy w Jeleniej Górze, gdzie czekał na nas obiad i rozgrzewające napoje :)

Witków Śląski przystanek pkp

Data wyprawy: 17 II 2018 r.
Długość: 18, 02 km
Czas przejścia: 5 godz. 32 min.